Kolejny element - kocie uszka. Też już są ulepszone w stosunku do tego, co miałam na SF (wymiana kleju na elastyczny, przylepienie na nowo sierści po wewnętrznej stronie, aby się układała we właściwym kierunku i umocowanie elementu ozdobnego, który wtedy też miał być, ale się urwał)
Szkielet zrobiłam ze zwykłej, plastikowej opaski na włosy i drutu miedzianego 1mm. "Tkanka chrzęstna" w górnej części małżowiny jest z takiej trochę sztywniejszej gąbki nie wiem, od czego (że różowa, to akurat przypadek), w dolnej - z delikatniejszego materiału (takie gąbko-flizelino-coś, czego używa się np. do opakowywania sprzętu RTV i AGD - ja wzięłam kopertę, w której mój laptop powrócił z serwisu). Gąbki przykleiłam i w strategicznych miejscach przyszyłam. Najtrudniejsze było takie wyprofilowanie dolnej części, aby pasowała do mojej głowy i dokładnie zakrywała uszy
Na wierzch nakleiłam owcze futerko (tu też najwięcej zabawy było ze zrobieniem wykroju, zwłaszcza że każde ucho jest odrobinę inne). Środek wykleiłam tkaniną przypominającą zamsz, starając się uzyskać podobne fałdki, jak w prawdziwym kocim uchu. Pędzelki na czubkach i sierść od wewnętrznej strony jest z włosów z ogona srebrnego lisa (daaawno temu babcia go nawet trochę nosiła, a potem popruła i, zdaje się, część przerobiła na jakiś sensowniejszy kołnierz, a ogon i łapy tak sobie leżały w szafie... Uprzedzając ewentualne pytania - łeb nie, ten kołnierz nigdy go nie miał
). Pędzelki ufarbowałam tuszem kreślarskim, a opaskę pomalowałam złotą farbą i doczepiłam element ozdobny:
http://i1168.photobucket.com/albums/r48 ... 994e24.jpg
http://i1168.photobucket.com/albums/r48 ... 6fe3ba.jpg
A tak to się prezentuje na głowie (trochę dziwnie się wygląda na zdjęciach robionych samemu sobie "z ręki" i z lampą błyskową...):
http://i1168.photobucket.com/albums/r48 ... c22d5d.jpg
http://i1168.photobucket.com/albums/r48 ... bffa92.jpg
http://i1168.photobucket.com/albums/r48 ... 214cc7.jpg
http://i1168.photobucket.com/albums/r48 ... a15f88.jpg
Do łączenia elementów użyłam początkowo "Kleju do styropianu i gąbki", ale, jak to już pisałam, okazał się nieodporny na odkształcenia i uszy się trochę porozłaziły. Wobec tego wszędzie, gdzie tylko to było możliwe (czyli gdzie się dało rozwarstwić bez niszczenia) zastąpiłam go "Klejem do butów" i jest OK - uszki są elastyczne, można je nawet delikatnie potarmosić i nie skrzypią przy tym ani się nie rozklejają
Jeśli chodzi o wygodę, to wysiłek włożony w początkowe modelowanie się opłacił - mimo iż uszy trzymają się głowy porządnie, w ogóle ich nie czuję. Muszę tylko uważać, żeby o coś nie zaczepić
I jeszcze farghulska biżuteria:
http://i1168.photobucket.com/albums/r48 ... 175170.jpg
Bransoletki i element czołowy diademu zrobiłam z wygiętego na gorąco HIPS-u (jako formy posłużyłu szklana solniczka i duży garnek
). Pierwszy raz robiłam coś takiego, więc wyszło trochę toporniej, niż bym chciała, na szczęście po włożeniu nie rzuca się to tak w oczy. Ozdoba czoła tym razem jest przywiązana do opaski sznureczkiem, więc nie powinna odpaść. Klejnoty Corusca pochodzą z pasmanterii, a cały wzór jest inspirowany sztuką południowoamerykańską.
Bransoletka ogonowa jest jedynym "prawdziwym" elementem biżuterii (miedziana, pamiątka z Chile, więc wolałabym nie zgubić) i przypadkowo ma podobny wzór, jak na rzeczach zrobionych przeze mnie (a może się na niej podświadomie wzorowałam?
). Do tego jeszcze złocista wstążka - z eleganckiego "prezentowego" opakowania z kawą i herbatą - do zawiązywania na ogonie i voila!